Bartosz Zawadzki i jego pasja do brazylijskiego ju-jitsu

Bartosz Zawadzki trenuje brazylijskie ju-jitsu od trzech lat. To właśnie nim w wieku piętnastu lat rozpoczął swoją przygodę ze sportem, ponieważ chciał zrzucić nadprogramowe kilogramy. Na początku nie był do końca przekonany, ale po zakupie swojego pierwszego kimono zmienił zdanie i dostrzegł piękno tej sztuki walki. Dziś przyznaje, że kocha ju-jitsu za wszechstronność, gdyż na ten sport składa się wiele czynników i aby go opanować należy skupiać się równocześnie na sile, szybkości, technice i wyczuciu czasu. Nie chodzi tu tylko o bycie dobrze wysportowanym, ale także dokładnym przemyśleniu każdego ruchu. Może się pochwalić sukcesami – zdobył trzy złote medale na Polish BJJ OPEN 2014 w kategoriach juniorów, niebieskich pasów i w małym open. Bartosz nie potrafi wskazać jednej osoby na której głównie się wzoruje, lubi jednak oglądać i podpatrywać techniki od Leonardo, Keenana lub Rodolfo. Oprócz tego tak samo ciężko mu ograniczyć się do tylko jednej pozycji w swoich walkach. Często je zmienia stosując delarivę, pająka, pół gardę lub zamkniętą gardę. Szczególnie pociągają go dynamiczne pojedynki, dlatego sam stara się takie prowadzić. Nie ma konkretnych planów na nadchodzący sezon, ale wciąż przyświeca mu jeden cel – być coraz lepszym z roku na rok. Jego marzeniem jest możność utrzymania się w przyszłości z trenowania BJJ. Oprócz zarabiania dzięki samej pasji, pragnie dążyć do zdobywania jak największych sukcesów na arenie międzynarodowej. Teraz, poza karierą sportową, pragnie się skupić na maturze, by dostać się na dobre studia (nie ograniczając jednak ilości treningów), a potem wyjechać do Anglii by kontynuować doskonalenie się w swojej ukochanej sztuce walki i podłapać techniki od Rogera lub Braulio. Jego drugim hobby są filmy i seriale, dlatego gdy po aktywnie spędzonym czasie przychodzi czas na odpoczynek, chętnie zaszywa się w pokoju na kilka godzin. Bartosz jest niezwykle wdzięczny całemu klubowi Gracie Barra Sosnowiec za świetną atmosferę i wykańczające, ale przy tym bardzo rozwijające treningi. Nie byłoby to także takie proste, gdyby nie jego rodzice, którzy także bardzo go wspierają. Cieszy się, że los postawił przed nim ludzi, którzy pomogli i nadal pomagają mu w rozwoju osobistym w tej dziedzinie.